czwartek, 3 marca 2016

o początku Matki Polki

Byłam kiedyś niesforna. Mało powiedziane niesforna!
Teraz z perspektywy czasu - współczuję mojej mamie.
Miała ze mną przeboje.
Do ukończenia 6 klasy podstawówki miała w domu wzorową uczennicę. Pomocną, grzeczną, aktywną. Wszystkie akademie były z moim udziałem. Granatowa spódniczka- oczywiście do kolan, broń Boże krótsza.
Na zakończenie edukacji podstawowej rodzice otrzymali list gratulacyjny- mama w siódmym niebie, tata dumny jak paw. Wszystko było takie piękne i wspaniałe, a wiadomo, wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć.
No i się skończyło...
We wrześniu zaczęłam gimnazjum. Bunt, gniew, wszyscy są przeciwko mnie. Wzorowa uczennica została pokonana [przez opryskliwą i wulgarną dziewuchę.
Poprawne zachowanie i klika dwój na semestr sprowadziły moją mamę na ziemie.
Okres złej mnie trwał całe gimnazjum.
Liceum wybrałam razem z moją najlepszą przyjaciółką. Profil wojskowy. Mundury, poligony, strzelanki- na tamtą chwilę to były nasze klimaty.
Szkołę średnią ukończyłam, nie jakoś specjalnie, powiedzmy na poziomie zadowalającym mnie, moją mamę nie ;).
Zaczęłam pracę.
Przewinął się sklep z odzieżą młodzieżową, klub- byłam barmanką, szkolny sekretariat, infolinia.
W tej ostatniej poznałam mojego obecnego męża. Było to prawie 4 lata temu.
Miłość od pierwszego wejrzenia- tak, zdarza się !!!
Szybko zamieszkaliśmy razem. Razem podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny- udało się dość szybko, sami zaskoczyliśmy się, że aż tak szybko :D
Od lutego 2015 nasza miłość- córeczka Pola jest z nami. Ogarnęła nas fala miłości. Nie wiedziałam, że można kogoś tak bardzo kochać.

Pomysł bloga zrodził się praktycznie od razu po porodzie: "No tak, wszystkie mamy prędzej czy później zaczynają szyć lub pisać blogi, ciekawe kiedy i co mnie dopadnie".
Odłożyłam ideę blogowania na " kiedy indziej".
Minęło parę miesięcy, a ja miałam silną potrzebę pogadania z kimś. Półroczna Pola miała już chyba dość narzekającej matki.
Bywały i takie dni, gdzie leżałyśmy i patrzyłyśmy na powtórki powtórek dwójkowych seriali. Tzn. ja patrzyłam, a Pola leżała i fascynowała się dyndającym z karuzeli panem misiem.
Pomysł bloga powrócił z nowym rokiem, lecz dopiero 29 lutego stwierdziłam- tak, dziś jest ten dzień.
Tak, więc witam Was na moim blogu. Blogu matki Polki. Zdjęcia będą nieprofesjonalne (póki co), ale za to najlepsze jakie tylko zdołam zrobić.
Czujcie się swobodnie.
Pozdrawiam Was

Matka Polki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz